Szwedzki stół wykonany przez Zakład Aktywności Zawodowej Catering w Lublinie na konferencje „Lubelski Staw" zorganizowaną przez Lubelska Spółdzielnię Socjalną „Koziółek". Fot Dariusz Marek Gierej |
Któż nie korzystał z poczęstunku przy szwedzkim stole? Ale
nikt nie znał jego prawdziwej historii, stąd od dawna nurtowała ona historyków.
Po wieloletnich, gruntownych, prowadzonych w kraju i za granicą badaniach
nieistniejących źródeł odkrył ją kilka lat temu kustosz Muzeum Zamojskiego,
Henryk Szkutnik. Odkrył i opisał.
Sobiepan na zamku w
Zamościu
Opisane legendarne wydarzenia przez Henryka Szkutnika miały
miejsce w roku 1656, gdy to na terenie Rzeczpospolitej walczyły wojska
szwedzkie Karolusa X Gustawa. Panujący wtedy król Jan Kazimierz z żalem uciekł
za granicę. Tymczasem na bardzo dobrze ufortyfikowanym i zaopatrzonym zamku w
Zamościu bawił się i weselił Jan II Zamoyski zwany Sobiepanem. Była to jedna z
trzech twierdz wolnych od najazdu, dlatego Mości Pan czuł się bezpiecznie.
Król szwedzki przybywając pod mury fortyfikacji miał
nadzieje, iż uda mu się zdobyty obiekt z marszu. Grubo jednak się mylił. Mimo
swojej potężnej armii, liczącej 18 tysięcy ludzi (zarówno konnych, jak i
piechoty) i 40 armat niewiele udało mu się wskórać. Miał nadzieje, że Jan
Sobiepan Zamoyski podda się, gdy zobaczy tak liczne jego wojska. Tymczasem
wierny obietnicy złożonej polskiemu królowi magnat nie zamierzał składać broni.
Atak szwedzki skończył się więc jedynie na „zabiciu wołu jednego i ciężkim
wystraszeniu licznych tu zawsze stad gołębich”.
Karol X Gustaw nie chciał jeszcze rezygnować. Początkowo
zwrócił się z prośbą o pozwolenie na przemarsz jego wojsk pod murami twierdzy.
Ordynat polski spodziewając się w tym wszystkim podstępu dumnie oświadczył, że
pół mili dalej jest bardzo dobra utwardzana droga, którą mogą się posłużyć,
więc nie ma potrzeby na „spacer” pod murami mogą sobie” po spacerować” wśród
zieleni.
Szwed nieco już zrezygnowany wpadł na ostatni pomysł, który
także okazał się niewypałem. Poprosił, aby Sobiepan zjadł z nim pożegnalne
śniadanie na murach fortalicji. Zamoyski i ten koncept przemyślał bardzo dokładnie.
Wiedział, że gdy odmówi, uwłacza to polskiej gościnności. Jednocześnie zdawał
sobie sprawę, że gdy wpuści Karola X Gustawa, z pewnością nie będzie łatwo go
przepędzić z powrotem na drugą stronę murów. Dlatego wymyślił rozwiązanie
pośrednie. Godząc się na pożegnalne śniadanie, zastrzegł sobie, że odbędzie się
na jego warunkach. Ustalił więc, że będzie ucztować z wojskiem u siebie, a
Szwedzi za murami fortyfikacji Zamościa.
Rozkazał wystawić moc stołów, a na nich ogromne ilości
wszelkiego rodzaju mięsa, pieczywa i ciast, a do wszystkiego dołożył trunki
wyciągnięte z najlepszych zapasów. W końcu uczta miała być pożegnalna.
Przyszykował jednak i małą niespodziankę dla przeciwnika. Zakazał bowiem
wystawiania wszelkiego rodzaju siedzisk, ław, krzeseł, zydli, taboretów, czy
innych sprzętów, na których można wygodnie spocząć do posiłku. Od tego właśnie
zdarzenia posiłek „in erectus”, czyli na stojąco, nazywany jest stołem
szwedzkim.
Tajemnica szwedzkiego
stołu
Szwedzi nie do końca chcą pamiętać tę historię, a nawet jej
zaprzeczają, bowiem wstyd im nieco, że tak wielki władca, jak Karol X Gustaw
został ośmieszony przez polskiego magnata.
W naszym życiu istnieje wiele potocznych zwrotów, o których
pochodzeniu nie mamy zielonego pojęcia. Warto czasem poświecić chwilę, by
poznać historię słów wymawianych przez nas tak często. Co oznacza popularne
„ok.”, czy czym różnią się rajstopy od rajtuz? Skąd naprawdę wywodzą się
pierogi ruskie i czemu wyobrażamy sobie gruszki na wierzbach, gdy owoce te w
rzeczywistość rosną w sadach Ina gruszkach a nie na wierzbach. Świat pełen jest
ciekawostek czekających na nasze odkrycia.
W wielu szanujących się restauracjach obecnie jadło jest
podawane przy szwedzkim stole ale nie ma nic wspólnego ze stołem przygotowanym
przez samego Jan II Zamoyskiego. Nawet w samym Zamościu i renomowanym hotelu
zamojski szwedzki stół nie przypomina tego opisanego przez Henryka Szkutnika i
sami się dopatrzymy różnicy studiując literaturę Henryka Sienkiewicza.
Zobaczyć Zamość i umrzeć
Więc zobaczyć Zamość i umrzeć – można by sparafrazować słowa
Goethego, Zamość oczarowuje. Jest jednym z najpiękniejszych miast europejskich!
W 2007 roku czytelnicy „Rzeczypospolitej” uznali je za jeden z „z 7 cudów
Polski”, a 15 lat wcześniej w Santa Fe zamojskie Stare Miasto zostało wpisane
na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co potwierdziło jego przynależność do
elitarnego grona centrów staromiejskich świata. I oczywiście jeszcze ten
szwedzki stuł, który na dzień dzisiejszy jest bardzo popularny nie tylko w
Polsce ale na całym świecie i oczarowuje biesiadników.
Ja przygotowałem film zaledwie z kilku zdjęć stołu
szwedzkiego, w czasie wizyty studyjnej zorganizowanej przez spółdzielnie
socjalną "Koziołek". Stół wykonany przez Zakład Aktywności Zawodowej
w Lublinie na ul Głuskiej 145 istnieje od 16 października 2009 r.
Szwedzki stół
Kontakt z autorem: dm.gierej@gmail.com