piątek, 16 września 2016

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą?



Co jest prawdą w kontekście perswazji: „co za dużo, to niezdrowo”, czy: „im więcej, tym lepiej”?

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą? Dariusz Marek Gierej


Jak się okazuje, z reguły bardziej lubimy to, co znamy. Żeby udowodnić, że jest tak, a nie inaczej, mógłbym wziąć was do laboratorium i pokazywać jedną twarz szybciej niż moglibyśmy się jej przypatrzeć. Gdybym później wyjął teczkę z setką zdjęć, najprawdopodobniej wybralibyście to, które podprogowo widzieliśmy wcześniej.

Jak to wykorzystać np. podczas przemówień publicznych?

Wyszukajmy jakiś najbardziej ogólny sąd i powtarzajmy go w kółko. Pamiętajmy jednak o: efekcie bumerangu – czyli zjawisku polegającym na odrzucaniu lub pomijaniu bodźców, które występują w naszym środowisku zbyt często. Na szczęście prostym sposobem na ominięcie tego problemu jest tzw. powtarzanie ze zmianami. Mówienie tego samego w nieco inny sposób. „Kocham Cię” „Jesteś dla mnie wszystkim.” „Jesteś moją muzą.” Itp.,itd.

Joseph Goebbels, hitlerowski minister propagandy, rozumiał, jak ważnym czynnikiem propagandowym jest powtarzanie – „masy nazywają prawdą tę informację, która wydaje im się najbardziej znajoma”. Jak to ujął:

    „Szare masy społeczeństwa są zwykle znacznie bardziej prymitywne niż sobie wyobrażamy. Propaganda musi zatem być przede wszystkim prosta i powtarzana wielokrotnie. Na dalszą metę ten tylko osiągnie podstawowe rezultaty w oddziaływaniu na opinię publiczną, kto potrafi sprowadzić problemy do najprostszej postaci i kto ma odwagę, żeby zawsze powtarzać je w tej uproszczonej formie pomimo sprzeciwów intelektualistów.”

Seria eksperymentów potwierdziła trafność powyższych słów. W badaniach tych uczestnikom przedstawiono twierdzenia takie jak „Leonardo da Vinci miał jednocześnie dwie żony” i „Tybet, którego powierzchnia wynosi 1,2 miliona kilometrów kwadratowych, zajmuje jedną ósmą całkowitego obszaru Chin. Jedno z tych stwierdzeń było powtarzane wielokrotnie. Jak się okazało uczestnicy tych badań oceniali powtarzane twierdzenie jako bardziej prawdziwe od tego, które nie było powtarzane.

Z drugiej strony, przy korzystaniu z tej metody jest jeszcze jedna rzecz, o której warto pamiętać, to zależność częstości ekspozycji bodźca z kontekstem (O czym szerzej piszę w osobnym artykule). Jak działa ta zależność wiemy już od starożytności, gdzie ścinano powierników złych wiadomości. Tak to działa, wyobraźmy sobie bowiem jakby to było, gdybym za każdym razem mówił Tobie, jak bardzo Cię lubię, jednak za każdym razem wybierałbym moment, w którym dolatywałaby do nas woń palonych opon. Po jakimś czasie, kiedykolwiek powiedziałbym Tobie coś miłego, w Twojej pamięci uruchamiałoby się wspomnienie – Siemaszko mówi „lubię Cię” a ja pamiętam „swąd palonych opon.”

To z czym mamy teraz do czynienia to tzw. prawo kojarzenia – warunkowanie klasyczne, sformułowane przez Pawłowa. Które polega na kojarzeniu bodźca neutralnego z reakcją. W przypadku Pawłowa bodźcem neutralnym był brzdęk blachy a reakcją ślinienie się.

Co ciekawe, prawo kojarzenia działa na nas również na innej płaszczyźnie tj. np. samochody pokazywane na targach wydają się średnio o kilkanaście kilometrów szybsze, kiedy stoją przy nich modelki.

Prawo kojarzenia bardzo często wykorzystuje się w polityce, aby osobę kandydata na radnego czy prezydenta skojarzyć z postaciami z świata sztuki czy biznesu, tak by nasz kandydat „przejął jego cechy.” Pozytywne wyniki eksperymentów związanych z przypisywaniem przedmiotom neutralnym cech przedmiotów wyróżniających się prowadzi do kwestii kojarzenia społecznego, bowiem jako istoty społeczne zawsze dbaliśmy i będziemy dbali o to, by to, do jakiej grupy należymy, kojarzyło się ludziom zarówno wewnątrz jak i zewnątrz ze wszech miar pozytywnie.

Materiał pochodzi z:  neuroperswazja.wordpress.com